Refleksje po północy VIII - Prawdziwą sprawiedliwością jest ...

Prawdziwą sprawiedliwością jest przeżyć to, co się uczyniło innym.

Arystoteles

Ten osobnik, co przywiązał psa do torów kolejowych i skazał go na agonię w męczarniach. Ci co przywiązują psy do drzew w lesie, co porzucają je na drogach, co nie mają krzty wyobraźni, że zadają ból... to dla nich ten cytat.

Okrucieństwo ludzi w stosunku do zwierząt jest niewyobrażalne. Ten pies na torach... przyjechała telewizja i pokazała. I te psie oczy, zdezorientowane i pełne bólu. I nie udało się go uratować. A ten osobnik żyje i zasypia w spokoju i ma gdzieś to co uczynił innej istocie. Czy to sprawiedliwe?

Wiem, że nie. Ile osób odpłaciłoby mu tym samym? Ile osób miałoby w nosie humanitaryzm i jakieś międzynarodowe konwencje? Ile osób, traktując psa jak istotę, która czuje i cierpi, przyjęłoby Kodeks Hammurabiego i „oko za oko, ząb za ząb"? Jestem wśród nich.

Dobrze jest, gdy mówi się głośno o takim bestialskim postępowaniu. Szkoda, że takie informacje znikają w natłoku innych, równie okropnych i niezrozumiałych. Niezrozumiałych bo nikt normalny nie zrozumie takiego postępowania, braku emocji, empatii i zrozumienia dla cierpienia. A cierpienie i ból nie jest obce takiemu „przedmiotowi" jak pies czy inne zwierzę.

Czemu mam nie życzyć mu tej arystotelowskiej sprawiedliwości? W imię idei, że jest on człowiekiem? Ja kogoś takiego nie nazwę człowiekiem. I mam gdzieś górnolotne idee. To coś i inne mu podobne niech doznają tego co uczynili innym. I nie chodzi tu o jakieś ideologie. Większość z nas jest uczestnikami zwierzęcej krzywdy. Większość z nas je mięso, chodzi w skórzanych butach. I nie chodzi mi o walkę z tym, co ludzie robili od zawsze. Chodzi o to, że dostrzegając w zwierzętach wokół nas coś więcej niż „przedmiot", który ma nam umilić życie, dostrzeżemy ich prawo do życia w godności, do szacunku dla ich życia, do tego że są nam potrzebne i wręcz niezbędne. I do godnego odejścia.  A przywiązanie drutem do torów takim nie jest.

Pewnie to hipokryzja, według niektórych, że nie będąc np. wegetarianką, wypowiadam się o takich sprawach. Tak, nie jestem wegetarianką. Rozumiem też ideę myślistwa w jej etycznym aspekcie. Ale nie widzę żadnej potrzeby w zadawaniu dodatkowych cierpień.

I gdy dowiaduję się o takich „wyczynach", krew we mnie wrze i odzywa się we mnie chęć zemsty. Bo te, przywiązywane w lesie drutami do drzew, wyrzucane z samochodów, rozmnażane dla zysku i wyrzucane jak są niedochodowe, nie upomną się o swoje. Nie upomną się o współczucie. Nie upomną się o spojrzenie na nie jak na inne istoty, które też czują... bo żyją. Ale mają nieszczęście być zależnymi od ludzi.

I tak sobie dywagując, co powinien człowiek mając tą zależność na względzie... Niech ten człowiek, każdy z nas, będzie człowiekiem... w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Jeśli już mamy tą zależnościową przewagę, nie wykorzystujmy jej, dajmy innym stworzeniom szansę na godne przy nas życie. Nie porzucajmy ich tak zupełnie (beztrosko - to głupie słowo w tym miejscu) bezmyślnie. Żal mi tylko, że te słowa do takich bezmózgowców nie dotrą, bo nie raczą tego przeczytać i zastanowić się nad tym co robią. Mogę sobie tylko pomarzyć, że kiedyś spłynie na nich bolesne oświecenie, że nie tylko ludziom (bo nie myślę aby byli dobrzy dla ludzi) uczynili krzywdę ale też temu przywiązanemu drutem do drzewa w lesie psu.

I nie marzę sobie tylko ot tak... ten osobnik pozbawił mnie spokoju. On dał mi nieprzespane noce i morze łez nad tym psim wzrokiem i cierpieniem. Rozmyślaniem nad ludzkim okrucieństwem. I ubolewaniem nad moją bezsilnością. I dlatego nie mam żadnej ochoty aby on zasypiał w spokoju, życzę mu koszmarów do opamiętania. Koszmarów z torami, drutem i przywiązaniem. A przywiązanie... jego pies był przywiązany do niego... i przez niego przywiązany do torów.

Agnieszka Mordwa
Wortal PSY24.PL

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie