Refleksja po północy...

Czytając Wasz komentarze, do tego co się już ukazało w tym dziale, mam przekonanie, że warto. Warto pisać, o tym co się czuje jako hodowca. Nie mam dużego stażu, nie mam hodowli od 30 lat. Moja hodowla to potrzeba serca. Mając psy, tak jak dziś w ilości „3”, i marząc o nich jako dziecko (te przyprowadzane z podwórka i odprowadzane) wiem jak to jest. Obecność zwierzaków w domu jest dla mnie bardzo ważna. I bycie dorosłym ma tu swoje niewątpliwe zalety.

Dziś mieszkają z nami 3 suki. To nasza decyzja. Wyleczyłam się już dawno z zakłopotania przy pytaniach „po co ci to...” Jestem dorosła i robię co uważam za stosowne. W moim przypadku zawsze to była miłość do zwierząt i fascynacja ich światem. Dziś, jako dorosła i odpowiedzialna za siebie, mogę robić to co lubię, mieć tyle zwierzaków i takich jak chcę. Lubię psy? Więc je mam. Nie jedną sukę ale trzy? Tak, bo chcę hodować, mam jakąś tego wizję, muszę mieć materiał genetyczny. Mój „materiał genetyczny” bardzo kocham, i choć wiem, że nie jest doskonały pod każdym względem, nie traktuję tego jako przedmiot tabu. Każdy, czy to zwierzę czy człowiek, jest inny. Każdy ma jakieś zalety i wady.

Prowadząc hodowlę, mam nadzieję, na uzyskanie jak najlepszego wyniku. Oczywiście, dla każdego może być to zupełnie coś innego. Dla jednych eksterier, dla innych psychika, a jeszcze inni wolą cechy typowe dla rasy. Ja stawiam, przede wszystkim, na psychikę, cechy rasy i eksterier na końcu. Nie martwię się, gdy w miocie szczeniąt pojawią się osobniki o niezbyt pożądanych cechach.

Wiem, i mam taką nadzieję, że mimo moich wątpliwości eksterierowych, pojawią się ludzie kochający takiego pieska (a szczeniaki, ku zaskoczeniu wszystkich, dorastając zmieniają się nieraz ogromnie na plus). Nie ma takiej hodowli, w której nie byłoby szczeniąt wzbudzających wątpliwości. Rzecz w tym, aby wiedzieć co jest ważne. Jeśli ratujesz nowonarodzonego szczeniaczka musisz zdawać sobie sprawę, że może być słabszy od swojego rodzeństwa. Może nie być urodzonym championem. Ale czy o to chodzi w tym wszystkim? Fajnie byłoby mieć miot championów. Ale najczęściej tak nie jest.

To od właścicieli szczeniaków zależy też, w dużej mierze, jak sobie wyobrażają posiadanie pieska. Jak odchowają swojego pupila. Czy dorośnie w zdrowiu, czy będzie mieć wszystko czego potrzebuje szczenię danej rasy? Czy nowi właściciele pójdą z nim na wystawę? Ośmieleni, początkowymi sukcesami, podejmą trud dalszego wystawiania? A może, zniechęceni zrezygnują? Jako hodowca zawsze zachęcam do prób na wystawach. Niech będzie to początkowo zabawa i przeżycie nowych emocji. Później może stać się pasją.

Ale nigdy nie zapominajcie, że macie drugi koniec ringówki czy smyczy. Tam jest osóbka, żywe stworzenie, które czuje. Nie musi lubić ani wystaw ani zawodów. Może nie ma takiego charakteru. Może woli Wasze towarzystwo w domu na kanapie albo na samotnym spacerze? Uszanujcie to. W tym wszystkim nie tylko Wasze ambicje i pragnienia się liczą. Najlepszy superpies zmuszany do czegoś czego nie lubi nie będzie szczęśliwy. Da taką plamę na superwystwie lub innych mistrzostwach kosmosu, że będziecie się wstydzić, i to Wy a nie on, przez dłuższy czas. Owszem, jeśli wiecie na pewno, macie takie przekonanie, że Wasz pies jest super materiałem genetycznym, warto się i jego troszkę zmusić. Dla dobra populacji rasy. I dobra ludzkości. Żeby mogła się cieszyć następnymi pokoleniami cudownych szczeniaków (cokolwiek to oznacza). Idąc na wystawę lub zawody pomyślcie o tym. Dla mnie najważniejsze jest abyście cieszyli się obecnością szczeniaczka , a za chwilę dorosłego psa, w Waszym życiu i w Waszym domu. Tak po prostu na co dzień. Bo najważniejsze są uczucia, tak właśnie na dzień powszedni.

Więc życzę Wam samych sukcesów, i na kanapie i w lesie, i w świecie wystaw i zawodów. Gdzie tylko chcecie Wy i Wasz pies.

Agnieszka Mordwa
WORTAL PSY24.PL


Ps. A dla tych, którzy jeszcze nie są dorośli albo nie mogą mieć takich (i tyle) zwierząt, o których marzą – życzenia aby doczekali cierpliwie takich dni, żeby mogli w pełni decydować i mieć takie możliwości. To wcale nie frazes, że jak się czegoś chce to się spełnia  Ale uważajcie, żeby nie obudzić się któregoś dnia przygniecionym przez niufka (albo dwa) i z legwanem na głowie.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie